środa, 17 października 2012

MOJE DROGIE CZYTELNICZKI/ DRODZY CZYTELNICY !

Jak Wam przekazała @Karolajna_ byłam w szpitalu. Musiałam tam leżeć od czwartku po południu aż do wczoraj. Wyszłabym dopiero dziś, ale ja jestem w gorącej wodzie kąpana i zrobiłam awanturę Pani Ordynator (którą w tym momencie serdecznie pozdrawiam)  o to, że nie chce mnie wypisać, mimo tego że wszystkie wyniki mam w porządku, tylko kuleję. Może zbyt pochopnie zareagowałam  ale uwierzcie mi, że nie chciało mi się spędzać kolejnej nocy w szpitalu, bez telewizji a tym bardziej bez internetu, nawet nie mogłam mieć tam laptopa, żeby oglądać filmy! - to jest wręcz chore! Oczywiście mama jest na mnie zła, ale powoli jej przechodzi :) A co mi się stało? Biegłam w szkole na 900 metrów (wiem, dziwny dystans, w szpitalu taki rehabilitant cały czas przeżywał, dlaczego nie biegłyśmy na 1000 tylko na 900) Pod koniec zaczęło mi się kręcić w głowie, a jak stanęłam to zrobiło mi się czarno przed oczami. Potem jak już leżałam u Pani Pielęgniarki zaczęłam tracić czucie w rękach i w nogach. Zabrała mnie karetka, musieli mnie wynosić na noszach ze szkoły, bo nie umiałam nawet stać ... Wyobraźcie sobie jakie to musi być okropne, gdy widzisz swoje nogi, ale kompletnie ich nie czujesz ... Moja mama była ze mną, za co jestem jej ogromnie wdzięczna, bo gdyby nie ona, nie wiem co bym zrobiła. W szpitalu w moim mieście nic mi nie zrobili, przewieźli mnie do innego, oddalonego o ok. 22 kilometry. Leżałam na sali sama aż do poniedziałku, potem przyszła jakaś dziewczyna, niby z nią rozmawiałam, ale było widać, że jest patologiczna. Oczywiście nic do takich ludzi nie mam, ale widziałam, że nie umiemy znaleźć wspólnego tematu. W piątek mama kupiła mi książkę, którą miałam sobie kupić już dawno, dawno temu. Miała 761 stron i przeczytałam ją w 4 dni. Czy czuję już ręce i nogi? W rękach odzyskałam czucie w czwartek wieczorem, tuż po podaniu kroplówki. Abym poczuła nogi, potrzebowałam więcej czasu. Dopiero w piątek po południu postawiłam pierwsze kroki, ale nie sama, tylko z pomocą pielęgniarki. Potem chodziłam już właśnie z którąś z pielęgniarek, nie musiałam jeździć na wózku. Uwierzcie mi, że to nie jest nic fajnego. W nocy, z piątku na sobotę, gdy szłam do toalety z jedną z pielęgniarek, ona zaproponowała mi, żebym spróbowała sama. Udało się! Byłam prze szczęśliwa  Oczywiście nie chodziłam normalnie, mój chód przypominał bardziej ruchy 70-latki, ale ważne, że chodziłam  W poniedziałek chodziłam w miarę normalnie, ale musiałam zostać, bo Pani Ordynator powiedziała, że muszę mieć jeszcze tomografię głowy, a badanie było dopiero wczoraj rano. Nic ono nie wykazało, oprócz tego, że jestem zdrowa. Chociaż nadal nikt nie wie co mi było i to mnie trochę martwi. Na razie chodzę już normalnie, boli mnie tylko prawe kolano i prawy palec u nogi. Mam nadzieję, że nie długo to minie i wszystko wróci do normy. 
Kiedy będą nowe rozdziały? Nie wiem kochani. Chcę, aby było to jak najszybciej, ale muszę się oszczędzać i praktycznie non stop leżę. No teraz jestem na kompie, mam nadzieję, że nie długo odzyskam laptopa, bo mama mi zabrała od niego kabel zasilający, ponieważ wtedy zrobiłam tę awanturę Pani Ordynator i jest na mnie o to zła, że narobiłam jej wstydu. Nie moja wina, że Pani Ordynator zamiast ze mną rozmawiać, wypchała mnie z gabinetu. No, ale mam nadzieję  ze dodam coś w przyszłym tygodniu :)

pozdrawiam,

Wasza kissonme

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz