sobota, 3 listopada 2012

ROZDZIAŁ 55


Leah była w przedszkolu, a ja siedziałam w domu z Louisem. Unikałam go jak ognia. Gdyby nie było dzieci rozwiodłabym się z nim, ale nie chcę być wyrodną matką. Zrozumiałam to, gdy miało dojść do naszego rozwodu. Nie chcę tego, kocham go, ale czuję taką barierę, przez którą nie mogę się przebić. To okropne.
Stałam w łazience i podciągnęłam koszulkę. Mój brzuch już nie był płaski, ale też nie był jakoś specjalnie wielki, przecież to dopiero połowa drugiego miesiąca. Pogłaskałam go i patrzyłam przez chwilę w lustro. Nagle spojrzałam na mój lewy nadgarstek  Był cały od blizn. Pamiętam jak kiedyś Leah zapytała co to jest. Powiedziałam, że poparzyłam się kiedyś przy doświadczeniu chemicznym, lecz gdy będzie starsza pewnie będę musiała powiedzieć jej prawdę.
Zajrzałam do dolnej szafki i wygrzebałam coś z mojej kosmetyczki. Jak mi tego brakowało. Obejrzałam ją z jednej i z drugiej strony. Była taka błyszcząca, taka czysta. Przyłożyłam ją do ręki. Wahałam się, ale tylko przez chwilę. Przejechałam po nadgarstku pierwszy, drugi, piąty raz. Odzyskałam ulgę, której tak bardzo mi brakowało. Krew spływała po moich palcach.
-Co Ty robisz? - z "zajęcia" wyrwał mnie głos Louisa.
-Nic. - powiedziałam szybko i wyszłam z łazienki.
-Ems, tu jest krew, co Ci się stało? - zaczął krzyczeć po całym domu.
-Nic, to z zęba. - skłamałam.
-Nie kłam. Emilly! - krzyczał, a ja starałam się gdzieś ukryć, bo co miałam zrobić.
-Zostaw mnie. - warknęłam, gdy staliśmy na przeciwko siebie.
-Pokaż mi lewą rękę. - powiedział spokojnie.
-Po co?
-Jeżeli nie masz nic do ukrycia to mi ją pokaż.
-Nie będę Ci nic pokazywać. - byłam cholernie pyskata.
Podszedł do mnie i jednym zwinnym ruchem zobaczył moją rękę. Nie pocięłam się głęboko. Nie chciałam się zabić. Chciałam po prostu poczuć ból, który przynosi mi ulgę.
-Przepraszam Cię. - jego głos się załamał.
-Co Ty do mnie mówisz? - zdziwiłam się.
-Gdyby nie ja nie powróciłabyś do tego. Ems opamiętaj się, masz w sobie nasze dziecko.
-Teraz Ci się dziecko przypomniało? A gdzie byłeś jak pieprzyłeś się z Anną?! No pytam się gdzie?! - zaczęłam uderzać w jego klatkę piersiową pięściami.
-Uspokój się. - trzymał mi ręce, bolało na lewej.
-Nie! Nienawidzę Cię! - zaczęły mi spływać łzy. - Rozumiesz, nienawidzę Cię, zniszczyłeś mi życie, jesteś ohydnym kłamcą, wszyscy nimi jesteście. - zaczęłam dosłownie wyć. Nienawidziłam tego.
-Spokojnie. - Louis mówił do mnie jak do małego dziecka i trzymał mnie mocno w swoich ramionach. Nie miałam siły dłużej z nim walczyć i po raz pierwszy od tego okropnego dnia dałam mu się przytulic  Wypłakałam się, zrobiło mi się lepiej.
-Już? - popatrzył mi głęboko w oczy.
-Tak. - zaciągnęłam nosem.
-Nie rób tego więcej, proszę.
-Nie zrobię. - wiedziałam, że mu na mnie zależy. - Ale tylko ze względu na dzieci.
-Rozumiem. - spuścił głowę, a ja wyswobodziłam się z jego ramion.
-Wiesz co? Możesz wrócić w trasę, ja pojadę z Leah do Polski.
-Po co? Przecież masz tu wszystko.
-Bo chcę od Ciebie odpocząć. - odparłam i poszłam do pokoju.
Zaczęłam pakować walizki, chciałam wyjść z tego domu i już nigdy tam nie wracać.
-Już chcesz lecieć?
-Zaraz nam zabukuję bilety. Najpóźniej za dwa dni wylecimy. - powiedziałam.
-Pamiętaj, że Cię kocham i nigdy nie przestanę. - szepnął, a mi się cholernie ciepło zrobiło na sercu, ale jednocześnie zabolało. Zawsze tak mówiliśmy, gdy jedno z nas było obrażone na drugiego. Dlaczego w moim życiu wszystko musi się sypać?
----------------
Pytacie kiedy rozdziały, a ja naprawdę nie jestem jasnowidzem i nie wiem kiedy je napiszę. Ponadto nie mam nawet czasu, każdą wolną chwilę spędzam teraz z Tatą, który przyjechał zaledwie na tydzień, a nie widziałam go ponad pół roku i zobaczę go prawdopodobnie za rok, więc wybaczcie, ale rodzina zawsze była dla mnie najważniejsza. Poza tym, mam cholernie dużo nauki, zaległości jakie mi się nazbierały podczas pobytu w szpitalu i bieżące.
Przepraszam.

kissonme

xx

10 komentarzy:

  1. Rozumiem cię. Sama mam mnóstwo nauki, także masakra. Masz rację, rodzina jest najważniejsza. :)
    Rozdział całkiem, całkiem.
    Ciekawe co będzie dalej.

    Buziaki.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pytanie czy pogodzą się Ems z louisem ? .
    odpowiedz tylko TAK/Nie . :D
    Rozdział świetny :)
    kocham, kocham, kocham te opowiadanie <3333
    Awww...<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jestem wróżką, więc nie wiem.

      xx

      Usuń
    2. A ok. myślałam, że już napisałaś :D
      Do następnego :D .

      Usuń
  3. Rozdział świetny, tylko szkoda że Ems się pocieła, nienawidze tego.

    Rozumiem cie. Masz racje rodzina jest najważniejsza, a tym bardziej w takich okolicznościach. I jeszcze ta głupia szkoła. Jestem z tobą i ważne że wogóle jeszcze dodajesz. <3

    @DariaDoruch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, że rozumiesz, cieszę się, że Ci się podoba :)

      xx

      Usuń
  4. nie usprawiedliwiaj się twoim tatą jak masz pisać to pisz co dziennie !!!!!!!!!~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziecko nie mów mi co mam robic, bo wybacz, że Ty masz rodziców koło siebie, ja niestety od 6 lat mam rozwaloną rodzinę, a tatę widzę dwa razy do roku i w sumie to są niecałe 3 tygodnie, a w roku tygodni jest 52/53. wiec ja Ci się nie podoba to spierdalaj i tyle.

      Usuń