niedziela, 25 marca 2012

ROZDZIAŁ 7


sobota

Z mojego snu wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Wkurzona poszłam otworzyć drzwi, bo ktoś nie dawał mi spokoju. Gdy otworzyłam był w nich Lou:
-Tobie się nudzi? Ja tu śpię. - powiedziałam zła.
-No trochę, ale zaraz nie będzie. Jedziesz ze mną do moich rodziców.
-Yhym. W jakim charakterze? - zapytałam z drwiną.
-Mojej przyjaciółki.
-Nie przypominam sobie, abyśmy się przyjaźnili. - powiedziałam.
-Przestań się dąsać tylko się szykuj. A tak właściwie to jest już 12 czemu jeszcze śpisz? Zarywałaś nockę?
-Nie, ale wymyśliłam sobie skomplikowany wzór paznokci i musiałam je po prostu skończyć. Położyłam się gdzieś o 7.
-To jak chcesz to ten wyjazd możemy przełożyć. - powiedział nagle.
-Nie zasnę już. Daj mi chwilę, tylko się ogarnę.
Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Nie wzięłam ze sobą ciuchów, ale one na razie nie były mi potrzebne. Owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam się malować. Potem wyprostowałam moje długie włosy i w ręczniku wyszłam z łazienki po ubrania. Wpadłam na Lou i się zaczerwieniłam.
-Nie wstydź się. - posłał mi jeden ze swoich zabójczych uśmiechów.
Olałam to i poszłam wybierać jakieś cichy.
-Ubierz się wygodnie, moje siostry nie dadzą Ci żyć. - zaśmiał się.
Wybrałam czarne rurki, białą bokserkę, a na to luźną bluzkę. Byłam gotowa i szłam do przedpokoju ubrać moje białe conversy.
-Louis rusz tyłek! Jestem gotowa. - krzyknęłam.
-Idę, idę. - wymamrotał i zachowywał się jakoś dziwnie. Zastanawiałam się co się stało, jednak nie miałam odwagi, aby o to zapytać.
***
Gdy weszliśmy do domu Louisa jego siostry rzuciły się na Nas. Jego rodzicie przywitali się z nami. Lou przedstawił mnie jako swoją przyjaciółkę. Bolało mnie to, że nie mogę być kimś więcej. Ale sama byłam sobie winna. Cały czas go odrzucałam, w końcu dał sobie spokój ... Poszliśmy na górę, do jego pokoju. Nagle wbiegły wszystkie jego siostry i usiadły obok mnie na wielkim łóżku.
-Powiedz nam coś o sobie. - powiedziała Lottie i uśmiechnęła się do mnie.
-Hmm. Jestem z Polski, uczę się tutaj.  - zaśmiałam się. - Gram w siatkówkę i w piłkę nożną.
Daisy i Pheobe przybliżyły się do mnie i i zaczęły się bawić moimi bransoletkami i podziwiały moje paznokcie. Lottie też zwróciła na nie uwagę.
-Ale ładne. - powiedziały wszystkie.
-Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
-Skąd je masz? - spytała Fizzy, którą siostry wdrążyły w temat.
-Sama je robiłam.
-Mi też takie zrobisz? - zaczęły się przekrzykiwać jedna przez drugą.
-Jak wam mama pozwoli, a Louis was do mnie przywiezie to wam zrobię. - zaśmiałam się.
-A od kiedy jesteś z Louisem? - zmieniła temat  Daisy.
Zamurowało mnie.
-Eee.. My nie jesteśmy razem, przyjaźnimy się tylko. - Lou zauważył moje zakłopotanie i chciał wyprosić siostry z pokoju, ale ja je polubiłam i chciałam z nimi rozmawiać.
-A jak się poznaliście? - spytała Fizzy.
Louis, aby mnie wyręczyć zaczął opowiadać jak to wpadł na mnie, a ja na niego nakrzyczałam, jak siedzieliśmy w ławce razem i jak to się stało, że teraz się przyjaźnimy.
Spojrzałam na zegarek. Było już późno.
-Lou trzeba wracać. - zwróciłam się do chłopaka.
-Masz rację. - uśmiechnął się do mnie.
Zeszliśmy na dół i pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Cieszyłam się, że każdy mnie polubił. Jego siostry były niesamowite. Tak jak on. W mieszkaniu byłam po 22. Pożegnałam się z przyjacielem. Byłam trochę zmęczona, ale postanowiłam pooglądać telewizor. Rozłożyłam się na kanapie i wyciągnęłam jakieś chipsy. Nagle ktoś zapukał. Zastanawiałam się kto to może być o tej porze. Podeszłam do drzwi i zobaczyłam przez judasz kto to. Zdziwiło mnie, że to Lou, bo przed chwilą się widzieliśmy.
-Co Ty tu rob... - nie dokończyłam, bo Lou podszedł do mnie i namiętnie pocałował.
Nie protestowałam. Chciałam tego. Zamknęliśmy w pośpiechu drzwi i zrzucaliśmy z siebie ubrania. To była najpiękniejsza noc w moim życiu ...

4 komentarze:

  1. Tak, tak, tak! Namiętnie, wreszcie do czegoś między nimi doszło. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. omom *__* podoba mi się :>
    http://lifewiththestars.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń