poniedziałek, 19 listopada 2012

ROZDZIAŁ 57


-Zostaniesz przez jakieś kilka dni z dziadkami, okej? - powiedziałam do Leah.
-A czemu mnie zostawiasz? - przytuliła się do mnie córka.
-Muszę porozmawiać z tatą. - pogłaskałam ją po jej jasnobrązowych włosach.
-Ale nie rozwiedziecie się? - spytała.
-Nie, oczywiście, że nie, kochanie. - ucałowałam ją.
-Nie długo po Ciebie przyjedziemy razem z Tatą. - uśmiechnęłam się.
-Naprawdę? - mała bardziej mnie przytuliła.
-Tak. - uśmiechnęłam się. - A teraz muszę już jechać z dziadkiem na lotnisko.
Ciężko mi było zostawić Leah, ale czułam, że jeżeli tego nie zrobię, nigdy nie porozmawiam z Lou. Gdy mała jest w domu, zajmuję się nią i coraz bardziej złoszczę się na Louisa. Chcę w końcu wszystko wyjaśnić i jako tako rozmawiać z nim.
***
W Londynie jak zwykle było mnóstwo osób, jeszcze nie mogłam znaleźć swojej walizki. W końcu dotarłam do domu, oczywiście Lou wiedział o moim powrocie i przyjechał po mnie. Mimo że prosiłam go o to, aby wrócił w trasę, nie zrobił tego. Całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. W domu każde z nas poszło do innych pokoi. Nie wiem dlaczego, nie umiałam zacząć rozmowy. Stanęłam przed lustrem w naszej sypialni i lekko podniosłam koszulkę, odsłaniając brzuch. Przejechałam dłonią po skórze, ciąża była coraz bardziej widoczna, a rozwiązanie zbliżało się wielkimi krokami. Nie wiem jak to będzie... Dlaczego wszystko jest takie trudne?
Położyłam się do łóżka, ciężko mi było spać. Zamknęłam oczy i udawałam, że śnię. Nagle poczułam Louisa, który położył się obok mnie. Zrobił coś, czego bym się nie spodziewała. Położył rękę na moim brzuchu i zaczął mówić:
-Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham. Żałuję bardzo tego, co zrobiłem. Tobie, dzieciakom. To zabawne, że mówię już do Ciebie od tylu nocy, a Ty nadal o tym nie wiesz. Śpij dobrze, kocham Cię. - pocałował mnie w policzek i obrócił się do mnie plecami. Zrobiłam coś czego bym się nie spodziewała. Obróciłam się do niego i mocno go przytuliłam. Tak spaliśmy już do rana..
***
Wstałam później niż zwykle. Zeszłam do kuchni, Louis siedział z kawą i czytał gazetę.
-Słyszałam co mówiłeś wczoraj do mnie. - powiedziałam cicho i usiadłam na przeciwko niego.
On nic nie powiedział tylko złapał moją dłoń. Zabrałam ją.
-Ja naprawdę Cię kocham, ale minie sporo czasu zanim Ci wybaczę. Chciałam zostawić Leah, żeby nie czuła się winna, dlaczego mamy taki stosunek do Ciebie, chciałam z Tobą porozmawiać  ale teraz widzę, że jest jeszcze ciężej niż sądziłam. Louis jak tak nie umiem. Jeżeli to się nie zmieni chyba...
-Nie kończ. - przerwał mi. - Wiem co chcesz powiedzieć i nie pozwolę na to. - wstał i wyszedł z kuchni.
Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam do salonu oglądać telewizję. Postanowiłam, że będę miała dziś dzień lenia. Ktoś zadzwonił do drzwi. Nie chętnie zwlekłam się z kanapy i poszłam otworzyć. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam chłopaków i Kimberlly.
-Cześć Ems! - chcieli mnie przytulic, ale się odsunęłam.
-Co tu robicie? - wpuściłam ich do środka.
-Mamy dwa dni wolnego, postanowiliśmy Was odwiedzić. - odpowiedział Harry.
-Louis do Ciebie! - krzyknęłam i pokierowałam się do kuchni i wyciągnęłam z lodówki lody, ogórki kiszone, bitą śmietanę i chipsy.
Kim była smutna, ale nie umiałam jej wybaczyć, że nawet ona, bojowa i zawsze szczera, zataiła przede mną fakt, że Louis mnie zdradza.
-Cześć! - uśmiechnął się mój mąż i przywitał się z przyjaciółmi. Wycofałam się na górę.
-Nie zostaniesz z nami? - spytał Zayn.
-Nie koniecznie. - odburknęłam i pokierowałam się na górę. Byłam zła, że tu przyjechali. Włączyłam sobie jakiś film i jadłam te kaloryczne rzeczy. Musiałam się jakoś odstresować.

2 komentarze: