środa, 19 września 2012

ROZDZIAŁ 44


Weszłam do naszego nowego domu i zamarłam z zachwytu. Było tu tak przytulnie, kolory były żywe, czerwień z beżem w kuchni była najlepszym połączeniem.
-Kiedy się wprowadzamy? - spytałam Louisa i usiadłam na nowej kanapie.
-Możemy nawet dziś. - zaśmiał się. - Chodź pokażę Ci pokój Leah. - pociągnął mnie na górę.
Weszliśmy do małego królestwa naszej księżniczki. Wszędzie był róż, dom dla lalek, misie i wszystkie dziewczęce akcesoria.
-Ona jest na te zabawki za mała. - zaśmiałam się.
-Przecież dorośnie. - powiedział Lou. - To co jedziemy po rzeczy?
-Jest 30 grudnia, na prawdę chce Ci się to teraz robić? Nie lepiej zająć się tym po Nowym Roku?
-Chcę właśnie spędzić sylwestra tutaj, w domu, z Tobą i naszą córką. - przytulił się do mnie.
-A co z chłopakami? - spytałam.
-Przecież sobie poradzą. Jest Kim, Danielle, nie martw się o nich. A po za tym są dorośli. - skwitował mój mąż.
-No dobrze, możemy popakować te najważniejsze rzeczy i przywieźć je tutaj. - powiedziałam po chwili namysłu.
-Musimy wziąć tylko ciuchy, reszta jest. - odparł Lou.
-Jesteś niesamowity. - pocałowałam go namiętnie w usta.
-Wiem o tym. - poruszył śmiesznie brwiami.
-Skromny to Ty jesteś, nie ma co. Mam nadzieję, że Leah charakter odziedziczy po mnie. - odparłam.
-Sugerujesz, że jest coś nie tak z moim charakterem? - spytał.
-Nie no coś Ty, ale dlaczego ona ma odziedziczyć po Tobie urodę i wnętrze? Niech ma coś po matce. - zaśmiałam się.
-Wiesz, zawsze synuś może być do Ciebie podobny. - odparł.
-Lou rozmawialiśmy o tym i nie zgodzę się na drugie dziecko, wcześniej niż za 6 lat. A po za tym nie lepiej, abyśmy skupili się na wychowaniu jednego dziecka? Po co nam drugie?
-Po to, aby Leah nie była egoistką i nauczyła dzielić się wszystkim z innymi. Już teraz jest za bardzo rozpieszczona. - powiedział.
-A kto to robi? Jak ja jej próbuję dać karę poprzez siedzenie na krzesełku w kąciku to zawsze miękniesz, gdy zaczyna płakać.
-Nie moja wina, że ona jest taka straszna, gdy płacze. Serce mi się po prostu kraja. - zrobił smutną minę Lou.
-Tak więc trzeba Tatuśku nad Tobą popracować, a nie nad kolejnym dzieckiem. - poklepałam go po ramieniu.
-Zobaczysz, że prędzej czy później sama będziesz błagała o moje nasienie. - skrzyżował swoje ręce na piersi.
-Ach tak? - zrobiłam ten sam gest co on. - Jeszcze się przekonamy.
-Ja mam zawsze rację. - powiedział Louis.
-Tak, na pewno. Ty już lepiej nic nie gadaj, tylko jedźmy po rzeczy. - pogłaskałam go po policzku. Odsunął się ode mnie i poszedł bez słowa do samochodu.
Pół drogi jechaliśmy w milczeniu.
-Louis o co Ci chodzi?
-Mi? O nic. - warknął.
-Posłuchaj, dziecko to bardzo odpowiedzialna decyzja, mamy już jedno, drugie na razie nie wchodzi w grę. Ja mam studia, Ty karierę.
-Możesz zawsze wziąć dziekankę, a ja mogę zawiesić karierę. - przerwał mi.
-Tak samo mówiłeś o Twojej karierze, gdy na świat miała przyjść Leah i do czego to doprowadziło? Prawie się rozwiedliśmy i tyle by było z naszego bawienia się w rodzinę. - odwróciłam wzrok w stronę szyby.
-Dla Ciebie ważne są te Twoje studia i nic więcej. Jesteś egoistką, bo nie miałaś rodzeństwa. Nie chcę, aby Leah była taka sama.
-Co proszę?! - krzyknęłam. - Jak jestem egoistką to po co ze mną jesteś? Jak zwykle wszystko Ci się nie podoba!
-Bo gdybyś chociaż raz myślała o innych nie kłócilibyśmy się o to! - on również podniósł swój głos.
-Louis uważaj ! - krzyknęłam, ale było już za późno.
----------------------
mój twitter: @cocaine1309
follow me = follow you :)


kissonme

xx

4 komentarze:

  1. Oooooooo ja cię nie mogę.:O
    Co za zakończenie rozdziału.
    Ciekawe co tym razem wymyślisz. :)
    Louis i Ems dobrali się jak w korcu maku. :D
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.

    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. bfowihekdcpbfiusbdsj Omg Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń