czwartek, 7 lutego 2013

ROZDZIAŁ 65


dwa dni później

Od dwóch dni nie mogę spać, jeść, ani normalnie funkcjonować. Leah pojechała do mamy Louisa, oczywiście policja miała ją na oku. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym i jeszcze ją straciła.
Dziś mieliśmy przekazać okup porywaczom. Nie wiadomo ile ich jest, jednak są to amatorzy. Lou miał zawieźć pięć milionów funtów na lotnisko. Byłam przerażona, bo nie wiedziałam, czy na pewno odzyskamy nasze dziecko.
-Jadę. - powiedział Tommo.
-Uważaj na siebie. - przytuliłam go mocno.
-Proszę się nie denerwować, jak postąpi Pan zgodnie z planem, wszystko będzie w porządku. - powiedział policjant, który od porwania małego nie wychodził z naszego domu.
Zostałam w domu jeszcze z dwoma funkcjonariuszami i czekałam w przerażeniu. Nie życzę nikomu przeżywania tego co ja w tym momencie.
-Znaleźliśmy coś przed domem w koszyku. - usłyszałam w mikrofalówce czy co to tam było.
Jeden z policjantów, który był ze mną, wyszedł, natomiast ja pękałam z ciekawości i nerwów. Co znajdowało się przed moim domem?!
Po chwili funkcjonariusz przyszedł, a ja usłyszałam cichy śmiech dziecka.
-Pani Tomlinson, mamy małego. - nie słuchałam go, tylko tuliłam syna.
-To na pewno on? - spytała policjantka.
-Tak. - powiedziałam i się rozpłakałam.
Po pół godzinie Louis wrócił do domu, jemu też zaczęły lecieć łzy na widok małego.
-Wiadomo kto to? - spytałam.
-Kochanie, nie denerwuj się. - złapał mnie za rękę Lou.
-Porwania dokonała niejaka Anna Wilson. Pan Tomlinson powiedział nam o wszystkim. - popatrzył na mnie główny policjant akcji.
-Kiedy ją złapaliście? - spytałam.
-Jak chciała zabrać okup, sama podeszła do mnie. Była pewna, że nie zawiadomiliśmy policji . - odparł Lou.
-Ktoś musiał jej pomagać, skoro pojawiło się dziecko w tym samym momencie, co ona odebrała okup. - powiedziałam i nadal tuliłam małego do piersi.
-Zbadamy to, póki co zbieramy sprzęt, państwo są pod dobrą opieką własnej ochrony. - powiedział policjant.
Mieli rację, ale ja miałam im za złe, że nie zauważyli, że ktoś wynosi Matthew z domu.
***
-Dziś Matt śpi z nami, łóżeczko trzeba przenieść póki co do naszej sypialni. - powiedziałam wieczorem, gdy już byliśmy sami.
-Tak, masz rację, zaraz to zrobię. - powiedział mąż.
Co jak co, ale wszystko skończyło się dobrze, ale nie wiem czy możemy być nadal bezpieczni, skoro nie wiadomo kim jest pomocnik Ann'y..

8 komentarzy:

  1. O Boże! Co za emocje. *__*
    Jak to dobrze, że Matt jest w końcu w domu.
    Normalnie kamień spadł mi z serca, ale kim u lich jest ta Anna. To coś mocno podejrzane.
    W napięciu czekam na kolejny.


    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, nie mogę doczekać się następnego / natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, zajebiście piszesz. Czekam na nn. ;) masz tt?

    OdpowiedzUsuń
  4. dzięki, cieszę się, że Ci się podoba.
    mam @cocaine1309

    xx

    OdpowiedzUsuń
  5. błagam dodaj następny rozdział: **

    OdpowiedzUsuń