sobota, 12 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 62


oczami Louisa

-Co z nią? – spytała jej mama, gdy przyjechałem wieczorem do domu.
Usiadłem ciężko na krześle w kuchni i nic się nie odzywałem.
-Louis do cholery! – potrząsnęła mną moja mama.
-Gdzie dzieci?
-Śpią już. – odpowiedziała Danielle. – Mów co z Ems.
-Obudziła się, rozmawiałem z nią. – powiedziałem.
-To czemu jesteś taki przybity? – spytał jej ojciec.
-Bo jej odzyskanie przytomności było chwilowe. Lekarze powiedzieli, że nie dają jej więcej niż najbliższy tydzień. Jej organizm jest za słaby. – odparłem i zacząłem płakać.
-Przecież ona nie może tak odjeść! – krzyknęła moja mama.
-Idę do dzieci. – wstałem i otarłem łzy. Czułem się bez silny. Moja żona mogła odjeść. Zostawić mnie i dzieci.
-Cześć maluszku. – pogłaskałem po brzuszku naszego synka. Był tak do niej podobny. – Byłem dziś u Twojej mamy. Mówiła, że bardzo Cię kocha. – szeptałem.
-Tatuś. – usłyszałem za sobą. To była Leah.
-Dlaczego jeszcze nie  śpisz? – spytałem.
-Nie mogę, tak strasznie tęsknię za mamusią. – podeszła do mnie i przytuliła się w moje nogi. Wziąłem ją na ręce i ucałowałem w główkę.
-Rozmawiałem dziś z mamą, mówiła, że bardzo was kocha. – powiedziałem.
-Już się obudziła? – Leah była bardzo podekscytowana.  – Będę mogła do niej pojechać? – spytała.
-Na razie nie, mama jest bardzo słaba. Chodź idziemy spać. – zaniosłem córkę do jej pokoju.
-Tatusiu, zostaniesz ze mną? – spytała.
-Oczywiście. – powiedziałem i położyłem się obok niej. Przytuliłem ją bardzo mocno i pocałowałem w czubek głowy. Pachniała tak jak Emilly. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
***
-Halo? – spytałem zaspanym głosem.
-Pan Tomlinson? – usłyszałem głos jakiegoś faceta.
-Tak. – potwierdziłem.
-Tutaj doktor Adams. Dzwonię w sprawię Pana żony. – powiedział.
Zerwałem się na równe nogi.
-Tak, słucham.
-Mam dobre wiadomości. Zrobiliśmy wyniki i sepsa po woli się wycofuje.
-Ale przecież wczoraj mówił Pan, że już nie ma żadnych szans. – mówiłem zdenerwowany.
-Jak Pan pojechał podaliśmy kolejne dawki leków, rano zrobiliśmy badania. Teraz na pewno wszystko będzie dobrze. Może być Pan spokojny. Myślę, że za jakieś dwa, trzy dni, Pani Emilia powinna wybudzić się ma dobre.
-Boże! Dziękuję! – krzyknąłem i rozłączyłem się. - Ems zdrowieje! – zszedłem na dół jak torpeda. – Właśnie dostałem telefon ze szpitala, za dwa, trzy dni powinna się wybudzić.
-To cudowna wiadomość! – wszyscy byli szczęśliwi.
-Ale wczoraj mówiłeś, że lekarze dają jej tydzień. – głos zabrała moja teściowa.
-Powiedzieli, że zrobili badania, podali jej leki i sepsa po woli się wycofuje! – byłem prze szczęśliwy.
-Będę mogła w końcu zobaczyć mamę? – wtrąciła się Leah.
-Jeżeli przeniosą ją na normalną salę to tak. Leć oglądać bajki, a ja muszę się ogarnąć i jechać do szpitala.
-Mogę zabrać się z Tobą? – spytała teściowa.
-Oczywiście mamo. – uśmiechnąłem się.
Wreszcie wszystko zaczęło się układać. 

9 komentarzy:

  1. No i super. Czekałam, czekałam i się do czekałam. Fajny http://overgame-hazard1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie dobre wieści, oł yess, ciesze sie bardzo że już zdrowieje, ale na początku to żeś dorypała. :)

    @DariaDoruch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah no w końcu musi być jakiś dreszczyk emocji :D

      xx

      Usuń
    2. hahahahahhahaha, no pewnie, zawsze takie lepsze, ale twoim nikt nie dorówna <3

      Usuń
  3. God, thank you. :)
    Ems zdrowieje, w końcu. To opowiadanie bez niej nie byłoby już takie same.
    Czekam na ich dalsze losy.

    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to super / natalia

    OdpowiedzUsuń